nem cierpieniem, które odgadywała wrażliwą duszą. Po chwili zeszła nadół cicho, jak przyszła, zostawiając za sobą lekki odgłos stąpania bosych nóg.
Anielka usiadła na łóżku i wsłuchała się w cichy odgłos. Na dole otworzyły się drzwi i zamknęły. Doszedł jej uszu szept; widocznie rodzice rozmawiali o niej po zgaszeniu światła, leżąc w łóżkach. Zazwyczaj Anielka usypiała natychmiast i żadne szmery nie dochodziły do jej uszu; dzisiaj, w tą bezsenną noc zdawało jej się, że dom cały kocha i płacze. Może to Hubertowie rozpaczali nad swoją bezpłodnością; Anielka nie znała ich tajemnicy, ale odczuwała ich wielką miłość, pełną tkliwości i cichego smutku.
Łzy Anielki popłynęły spokojniej; nie mogła się powstrzymać; toczyły się ciche, milczące i ciepłe, jak krew, z żył wypływająca. Czy miała prawo pogrążyć w rozpaczy Felicjana? Kochał ją i cierpiał. Poco ten ból? Czy święte pragnęły ich cierpień? Czy św. Agnieszka gniewa się, że Anielka jest szczęśliwa? Wątpiła, a serce rwało się w niej w strzępy! Niegdyś, w marzeniu, inaczej układało się ich życie. Przyszedł, pokochali się i szli razem w nieznaną dal. A teraz, gdy poznali się, płaczą i rozpaczają, rozdzieleni!... Cóż się stało? Kto wymógł na niej przysięgę, że będzie go kochać w wiecznej tajemnicy?
Teraz owładnął nią żal, że była złą dla niego. Więc wrócił jej dawny, gwałtowny, zły charakter! Przypomniała sobie, jak udawała obojętną, jak uśmiechała się drwiąco na widok jego zmieszania, jak starała mu się przedstawić w fałszywem świetle.
Ogarnęła ją litość nad nim. Widziała go, jak odchodził: rozpacz malowała się na jego twarzy, oczy miał błędne, usta mu drżały. Widziała go oczami duszy, jak szedł do domu, chwiejąc się na nogach,
Strona:PL Zola - Marzenie.djvu/86
Ta strona została uwierzytelniona.