Strona:PL Zola - Marzenie.djvu/95

Ta strona została uwierzytelniona.

cesji Cudu. Już wczoraj ksiądz Cornille obchodził mieszkania, by uprzedzić jaką drogą przejdzie figura świętej Agnieszki i Jego Eminencja z Przenajświętszym Sakramentem. Od czterystu lat procesja szła tą samą drogą: wychodziła przez portyk świętej Agnieszki, ulicę Złotników, Wielką i Niską; przeszedłszy nowe miasto, wracała przez ulicę Magloire na plac Klasztorny, by wejść do katedry przez główne wrota. Mieszkańcy zdobili okna, wywieszali drogocenne materje i sypali płatki róż na drodze.
Anielka uspokoiła się dopiero, gdy jej pozwolono wyjąć z szuflady drogocenne hafty, nietykane od roku.
Gdy zdjęła bibułki, ukazały się w całym swym przepychu: przecudne, cieniowane hafty na złotem tle. Były to makaty z XIV wieku, poświęcone Matce Boskiej: Zwiastowanie, Kalwarja i Wniebowstąpienie.
— Mateczko, ja sama je zawieszę!
Od rana już Hubert czyścił stare mury. Przywiązał szczotkę na długim kiju i okurzał wystające belki i cegły. Kamienne podmurowanie i okrągłą wieżyczkę obmył gąbką. Teraz na odwiecznych gwoździach Anielka pozawieszała makaty. Wniebowstąpienie i Zwiastowanie pod oknami pierwszego piętra, a Kalwarję nad wielkiem parterowem oknem. Okna ubrała kwiatami i stare domostwo przybrało odświętny, uroczysty wygląd. Złote hafty błyszczały w słońcu.
Na ulicy Złotników panował wielki ruch. By uniknąć upału, procesja rozpoczynała się dopiero o piątej, ale ulica stroiła się już od południa. Naprzeciwko Hubertów złotnik wywiesił draperję niebieską ze srebrną frendzlą, jego sąsiad czerwone bawełniane firanki; cała ulica udekorowana była różnokolorowemi materjami, lekko falującemi od ciepłego powiewu wiatru. Ulica pełna była wesołe-