Strona:PL Zola - Nantas.djvu/58

Ta strona została uwierzytelniona.

szana, tak wzburzona, że słowa nie mogła z siebie wydobyć. Aż wreszcie, tykając Nantasa po raz pierwszy, znalazła to słowo, na które on tak czekał, jedyne słowo, jakie go mogło obecnie skłonić do życia, i rzucając mu się na szyję, zawołała wśród łkań całej swej zwyciężonej istności:
— Kocham cię!... czy słyszysz?!... Ubóstwiam!!... bo jesteś silny!