Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/164

Ta strona została uwierzytelniona.

sku cały ten Paryż cesarski, tłusty, szczęśliwy, jeszcze przejęty ekstazą dla owego skinienia różdżki czarodziejskiej, która wczorajszych głodomorów i hołyszów zamieniła w wielkich panów i milionerów, dyszących i uginających się pod ciężarem swych kas.
Dziecko wszakże dopytywało ją o kobiety; a ponieważ w rozmowie z nim była wielce swobodna, udzielała mu też wszelkich ciekawych szczegółów; pani de Guende była głupia, ale cudnie zbudowana; hrabina Vanska, bardzo bogata, śpiewała pierwej na podwórzach zanim wydała się zamąż za człowieka, który ją bił, jak mówiono; co do margrabiny d’Espanet i Zuzanny Haffner, te były zawsze nierozłącznemi a jakkolwiek były to jej przyjaciółki, Renata dodawała, zacinając usta, aby mu powiedzieć snać więcej, że na ich konto obiegały wielce brzydkie historye; piękna pani Lauwerens była także straszliwie kompromitującą, ale miała piękne oczy i wszyscy wiedzieli, że o ile to jej osoby dotyczy, nic jej zarzucić zgoła nie można, jakkolwiek nieco zanadto jest wmieszaną w intryżki tych biednych kobiet, które bywają w jej domu. pani Dast, pani Teissière i baronowej Meinhold.
Maksym zapragnął mieć fotografie wszystkich tych pań, ozdobił niemi album, które pozostało na stole salonu. Ażeby w kłopot wprowadzić macochę, z tą podstępnością zepsutego dzieciaka, która była najwybitniejszym rysem jego charakteru, py-