Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/180

Ta strona została uwierzytelniona.

bokach ulic, zostaną podzielone między trzech wspólników i że każdy z nich zrobi ze swoim nabytkiem, co mu się podoba. Oni roztropnie dalej rozprzedawali swe części. On wciąż budował. Mózg mu wrzał pod czaszką. Byłby w stanie proponować bez uśmiechu Paryż cały pod klosz olbrzymi wstawić, aby zeń zrobić wielką cieplarnię, w której hodowanoby ananasy i trzcinę cukrową.
Niebawem, bezprzestannie w ruch wprawiając kapitały, miał ośm domów na nowych bulwarach. Cztery były całkowicie wykończone, dwa przy ulicy Marignan a dwa na bulwarze Haussmanna; cztery inne, położone na bulwarze Malesherhes, były w budowie dopiero a nawet jeden z nich, szerokiem otoczony rusztowaniem, gdzie się miał wznosić wspaniały pałac, dotąd doprowadzono zaledwie do wysokości pierwszego piętra.
W tej epoce interesy jego poplątały się tak bardzo, tyle miał równocześnie nici, nawiązanych do każdego palca, tyle spraw do doglądania i maryonetek do wprawiania w ruch, że sypiał zaledwie po trzy godziny na dobę a korespondencye czytywał w powozie. Najcudowniejszem było to, że kasa jego zdawała się być niewyczerpaną. Był akcyonaryuszem wszystkich towarzystw, budował z pewnym rodzajem gorączkowego szału, mięszał się we wszelkie spekulacye, groził formalnem zalaniem Paryżowi, jak morze w przypływie, choć nigdy nikt nie widział, by zgarnął zysk jakiś zupełnie czysty, zebrał wielką sumę, która nie lęka-