Błąd jej, który następnie stał się powodem jej małżeństwa z Saccardem, to brutalne uwiedzenie, które przyjęła z pewnym rodzajem oczekiwanego przerażenia, dało jej dziwną dla samej siebie wzgardę i zaciężyło nad całem życiem. Pomyślała, że niepodobieństwem było już dla niej walczyć przeciw złemu, że ono było w niej samej, że logika upoważniała ją do brnięcia w złem aż do samego końca tej wiedzy złego. Raczej była to w niej ciekawość niż żądza. Rzucona w ten świat drugiego cesarstwa, pozostawiona swej gorącej wyobraźni, zaopatrzona w dostateczną zawsze ilość pieniędzy, ośmielana w swych wybrykach najekscentryczniejszych przez poklask tłumu, oddała się temu życiu, żałowała tego potem, zdołała wreszcie zabić w sobie tę dogorywającą uczciwość, wiecznie gnana chłostą żądz, wiecznie pchana naprzód nienasyconą potrzebą poznania i doświadczenia wszystkiego.
Zresztą, w tej księdze wiedzy złego nie zaszła ona dalej, nad powszechne karty. Chętnie rozmawiała półgłosem, ze śmieszkami stłumionemi, o nadzwyczajnych wypadkach czułej przyjaźni Zuzanny Haffner i Adeliny d’Espanet, drażliwego rzemiosła pani de Lauverens, pocałunku po stałej cenie hrabiny Vanskiej; ale patrzała jeszcze na te wszystkie rzeczy z pewnego oddalenia, z niejaką myślą zakosztowania tego kiedyś może; a to pragnienie nieokreślone, które występowało w niej w złych chwilach, zwiększało u niej jeszcze trwogę,
Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/184
Ta strona została uwierzytelniona.