Miała strój cudny wdziękiem i oryginalnością, prawdziwe odkrycie, które udało jej się zrobić podczas bezsennej nocy a które trzech pracowników Wormsa przyszło do niej wykonać w jej oczach. Była to prosta suknia z białej gazy, ale ugarnirowana całą masą falbanek wycinanych i zakończonych cieniuchną niteczką czarnego aksamitu. Tunika z czarnego aksamitu wycięta była w karo, bardzo nizko na piersiach; wycięcie to zakończone było ramką koronki, szerokiej na palec zaledwie. Ani jednego kwiatka, ani jednego kawałeczka wstążki; na rękach bransolety matowe bez wszelkiego cyzelowania a na głowie maleńki dyadem złoty, prosty krąg jednolity bez wszelkiej ozdoby, który tworzył nad jej głową aureolę.
Kiedy się znalazła na salonach i kiedy mąż opuścił ją dla barona Gouraud, doznała na chwilę zakłopotania. Ale lustra, w których widziała się zachwycającą, wprędce przywróciły jej pewność siebie i niebawem też oswoiła się już zupełnie z gorącem, z szeptem ściszonych głosów, z tą gromadą fraków i białych ramion, kiedy ukazał się cesarz.
Przechodził powoli salon, wsparty na ramieniu jakiegoś generała grubego i nizkiego, który sapał jak gdyby miał utrudnione trawienie. Obnażone ramiona rozsunęły się w dwa szeregi, kiedy tymczasem fraki cofnęły się o krok wstecz. Renata znalazła się popchniętą na sam koniec szeregu ramion, obok drugich drzwi, tych właśnie, do których cesarz dochodził strudzonym i chwiejnym krokiem
Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/215
Ta strona została uwierzytelniona.