Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/251

Ta strona została uwierzytelniona.

jej się, że widzi szyldkretowe zęby, w których Laura d’Aurigny i Sylwia, musiały pozostawić jasne i czarne swe włosy. Miała mocną gorączkę. Celestyna musiała położyć ją do łóżka i czuwać przy niej do rana. Maksym, stojąc na trotuarze bulwaru Malesherbes, przez chwilę namyślał się, czy ma zajść jeszcze do „Cafe anglais“, gdzie go czekało wesołe towarzystwo; potem pomyślawszy że należy mu się kara, zdecydował się powrócić do domu.
Nazajutrz Renata zbudziła się późno z prawdziwie ołowianego snu bez marzeń sennych. Kazała zapalić suty ogień na kominku i oświadczyła, że cały dzień spędzi w swoim pokoju. Było to jej schronienie w chwilach poważnych życia. Około południa, mąż, nie mogąc się doczekać, by zeszła na śniadanie, poprosił ją o zezwolenie na chwilę rozmowy. Już chciała odmówić nieco zaniepokojona, ale nabrała odwagi. W wigilię tego dnia, oddała Saccardowi rachunek Wormsa, dochodzący coś do stu trzydziestu sześciu tysięcy franków; suma to była cokolwiek znaczna i niezawodnie był tak uprzejmym, że sam chce jej oddać pokwitowanie.
Myśl o wczorajszych drobnych loczkach przyszła jej do głowy i machinalnie spojrzała w lustro na swe włosy, które Celestyna splotła w grube warkocze. Potem wcisnęła się w fotel przed kominkiem, owinięta w koronki peniuaru. Saccard którego apartament leżał również na pierwszem