Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/286

Ta strona została uwierzytelniona.

także nagością. Ta łazienka różowa, te stoliki i miednice różowe, ten muślin plafonu i murów, pod którym zdawała się płynąć krew różowa, wszystko to nabierało krągłości ciała, krągłości ramion i łona; a wedle pory dnia, powiedziałbyś, że to śnieżysta skóra dziecka lub gorące ciało kobiety. Była to jedna wielka nagość. Kiedy Renata wychodziła z kąpieli, jej jasne ciało blondynki dodawało tylko cokolwiek więcej różowości do całego tego różowego ciała gabinetu.
Maksym zatem rozebrał tej nocy Renatę. A znał się na tych rzeczach dobrze i zręczne jego ręce odgadywały gdzie tkwią szpilki, biegały dokoła figury z umiejętnością wrodzoną. Rozplótł jej włosy, zdjął z niej brylanty, uczesał na noc. A ponieważ do tego urzędu pokojowej i fryzyera dołączał jeszcze żarty i pieszczoty, Renata śmiała się serdecznie śmiechem stłumionym wśród szelestu i trzasku jedwabiów i rozwiązujących się po jednej spódnic. Kiedy się zobaczyła całkiem nagą, zdmuchnęła świece kandelabra, ujęła oburącz wpół Maksyma i niosła go niemal do sypialni. Ten bal upoił ją do reszty. W gorączce podniecenia dokładną miała świadomość tego dnia odrętwienia, płomiennego żądzą i pełnego snów nieujętych, rojeń rozkosznych. Słyszała wciąż jeszcze rozmowę, oschłe głosy Saccarda i pani Sydonii, wywołujące cyfry z nosowym dźwiękiem nawoływań woźnych. To ci lu dzie tak ją udręczali, odbierali rozwagę i popychali do zbrodni. I w tej chwili nawet, kiedy szukała ust