w którym on odegrał rolę wywiedzionego w pole. A ponieważ antrakt się przedłużał, zdania o piersiach Wenus i sukni nimfy Echo przerywały rozmowę poważnych mężów.
Po upływie dobrej pół godziny, pan Hupel de la Noue ukazał się ponownie. Szedł tryumfalnie a nieporządek jego tualety wzmógł się jeszcze bardziej. Powracając na swe miejsce poprzednie, napotkał pana de Mussy. Uścisnął mu rękę w przelocie, potem zawrócił po to, aby go spytać:
— Nie wiesz pan jeszcze o najświeższym dowcipie margrabiny?
I opowiedział mu go, nie czekając na odpowiedź. Coraz więcej był nim przejęty, komentował go, nakoniec począł znajdować niesłychanie naiwnym. „Mam pod spodem jeszcze daleko piękniejszy!“ Był to okrzyk mimowolnie płynący z serca.
Ale pan de Mussy nie był bynajmniej tego zdania. Uznał ten dowcip za wielce nieprzyzwoity. Przed niedawnym czasem został on wcielony jako attaché do ambasady angielskiej, gdzie jak mu zapowiedział minister zachowanie poważne było nieodzowną koniecznością. Odmawiał teraz, kiedy mu proponowano prowadzenie kotyliona, udawał daleko starszego, nie wspominał już o swojej miłości dla Renaty, której kłaniał się z głęboką powagą skoro ją spotkał.
Pan Hupel de la Noue przyłączał się właśnie do gromadki, stojącej po za fotelem barona, kiedy
Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/406
Ta strona została uwierzytelniona.