Strona:PL Zola - Odprawa.djvu/94

Ta strona została uwierzytelniona.

się jej doradcą prawnym, biegała w jej sprawach do adwokatów, patronów i sędziów. Kolportowała tym sposobem po całych tygodniach akta sądowe w głębinach swego koszyczka, zadając sobie niesłychane trudy, biegając z jednego końca Paryża w drugi jednostajnym zawsze krokiem, nigdy nie biorąc dorożki. Trudno byłoby określić, jaką korzyść, jaki zysk dla siebie odnosiła z podobnego rzemiosła; podejmowała się tego naprzód przez wrodzone, instynktowne zamiłowanie dla wszelkich spraw zawiłych lub wątpliwych, przez miłość dla pieniactwa; następnie zyskiwała w ten sposób całą masę drobnych beneficyów: obiady, przyjmowane na prawo i lewo, franki, zbierane tu i owdzie. Ale największym zyskiem dla niej były zwierzenia, które jej czyniono wszędy i które wprowadzały ją na trop różnych dobrych interesów i znacznych korzyści. Żyjąc u innych, wśród obcych interesów, była prawdziwym żywym repertuarem zapotrzebowań i podaży. Wiedziała, gdzie miano jaką córkę do wydania zamąż śpiesznie, gdzie jaka rodzina, potrzebująca trzech tysięcy franków, stary jegomość, który pożyczyłby owe trzy tysiące, ale pod warunkiem pewnych gwarancyj i grubego procentu. Wiedziała o jeszcze delikatniejszej natury sprawach: o smutkach jasnowłosej pani, której mąż nie rozumiał a która pragnęła być zrozumianą, o tajemnem pragnieniu dobrej matki, marzącej o umieszczeniu gdzieś korzystnie swej córki, o zamiłowaniu pewnego barona