dzieje w fabryce. Poczciwy Morange, którego zrobiła swym powiernikiem, bez żadnej złej myśli, powiadamiał ją o tem co się tam dzieje co wieczora, kiedy wychodząc z biura zachodził do niej na chwilę pogawędki. Wszystkiego dowiedziała się z jego ust; o udziałach sprzedawanych po kolei, o tem że Dyonizy zwolna zostawał nabywcą całej własności, że Beauchêne i ona żyli odtąd tylko z hojności nowego pana.
I zorganizowała sobie takie szpiegostwo, że używała starego rachmistrza do tego, iż zapoznawał ją, bezświadomie, z życiem prywatnem Dyonizego, żony jego Marty, dzieci Lucyana, Pawła i Hortensyi; wiedziała wszystko, co się tam działo, wszystko, co mówiono w skromnym pawilionie, gdzie młode małżeństwo, mimo pozyskanego majątku wciąż mieszkało, żyjąc wesoło, nie okazując bynajmniej ambicyi, — ani pośpiechu w przeniesieniu swej siedziby do wspaniałego pałacu.
Zdawało się, że nie spostrzegają nawet ciasnoty obecnego mieszkania, gdzie ich pełno było kiedy ona tymczasem sama jedna zajmowała pałac tak obszerny, tak smutny jej żałobą, w którym gubiła się formalnie.
I do wściekłości doprowadzała ją ta ich obojętność, ten spokój, z jakim oczekiwali jej końca; doznała bowiem tej najwyższej dla niej porażki, że nie udało jej się rozgniewać ich na siebie a natomiast sama znagloną była zawdzię-
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/1028
Ta strona została skorygowana.