obecnie w jego dziecku, Hortensyi, która odtąd żyć będzie szczęśliwie ze swoją Małgosią, lalką tak ładną i tak grzeczną. Usuwając narzędzie zbrodnicze, usuwał wraz z niem, możliwość nowej zbrodni.
On sam, pod wpływem owej „ideé fixe“ warjata, nie wyrozumował tej sprawiedliwości wyroku wyższej siły, która przeszła z niewzruszonem okrucieństwem uraganu, kosząc życia ludzkie. Nie rozumował, nie wiedział co robi — działał tylko. Ale w fabryce był jeden głos powszechny: z pewnością zwarjował, on sam był przyczyną wypadku, tem więcej, że nikt nie mógł pojąć tych lamp zgaszonych, drzwi baryery otwartych na oścież, skoku w otwartą taflę windy, o której wiedział przecież dobrze, gdzie za nim stąpił nieszczęsny młody człowiek, który mu towarzyszył.
Zresztą w ciągu następnych dni nikt nie wątpił już o obłąkaniu rachmistrza kiedy odźwierna z jego domu opowiedziała o ostatnich jego dziwactwach a zwłaszcza kiedy komisarz policyi przyszedł zrewidować jego mieszkanie. Był waryatem, którego należało zamknąć! Naprzód trudno było mieć pojęcie o mieszkaniu tego rodzaju: kuchnia była zamieniona w istną stajnię, salon opuszczony, zaniedbany ze swem umeblowaniem w stylu Ludwika XIV, szary aż od kurzu; pokój jadalny w nieładzie, stare meble dębowe zagradzające okno, tak że nie dochodziło
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/1061
Ta strona została skorygowana.