Strona:PL Zola - Płodność.djvu/1102

Ta strona została skorygowana.

tylko mogliśmy stracić wszyscy a nie zyskamy nic z pewnością. Dziś rano rozpoczęła to samo kłaść mi znów w głowę; oczywiście, przekonała mnie w zupełności, tem więcej, że już całą noc oka zmrużyć nie mogłem, dowiedziawszy się, że biedna mama choruje z naszego powodu... Potrzeba jednak było jeszcze przekonać ojca Lepailleura; Teresa podjęła się tego również a nawet wynalazła coś takiego, że stary wyobrażać sobie może, że jest zwycięzcą nad zwycięzcą. Wmówiła w niego, że powinien nakoniec sprzedać wam te okropne grunta za cenę tak szalenie wygórowaną, iż będzie mógł ze wszystkich dachów głosić swe zwycięztwo.
I zwracając się do obojga farmerów, dodał Grzegórz żartobliwie:
— Mój poczciwy Gerwazy, moja dobra Klarko, błagam was, pozwólcie się obedrzeć ze skóry, pozwólcie się okraść! Chodzi tu o spokój mojego domu. Sprawcie tę ostatnią radość memu teściowi, niech sobie wyobraża, że on jeden miał zawsze racyę a że my wszyscy byliśmy zawsze tylko głupcami.
— Och! pieniędzy, ile tylko zażąda — odpowiedział z śmiechem Gerwazy. Zresztą te grunta są prawdziwie hańbą dla całego folwarku, który przecinają jakby blizną kamieni i ugorów. Oddawna już marzymy o nich i pragnęlibyśmy widzieć je raz już obsiane i falujące łanami zbóż. Chantebled może płacić za swoją sławę.