Strona:PL Zola - Płodność.djvu/1103

Ta strona została skorygowana.

I sprawa została ułożona, młyn zobaczy napowrót całe plony folwarku Cbantebled powracające na jego żarna; folwark rozszerzy się o nowe pole. A mama wyzdrowieje — i ta to siła szczęśliwa życia, ta potrzeba miłości, ta solidarność, nieodzowna, zarówno każdej rodzinie, jak każdemu narodowi, co pragnie zachować dla siebie zwycięztwo — narzucały się same powaśnionemu rodzeństwu, domagały braterstwa synów, którzy przez chwilę dali się unieść szaleństwu i zburzyli własną potęgę rozdzierając się niesnaskami.
Radość z tego zebrania się czterech „dużych“ braci: Dyonizego, Ambrożego, Gerwazego, Grzegorza i Klary, pojednanych teraz wszystkich, zgodnych, wzmogła się jeszcze, kiedy nadeszła Karolina, przyprowadzając z sobą trzy młodsze córki: Ludwikę, Magdalenę i Małgorzatę, zamieszkujące w okolicy. Ludwika, dowiedziawszy się o chorobie „mamy“, podążyła po dwie drugie i razem przyjechały dowiedzieć się o jej zdrowie. Jakimż serdecznym wybuchem śmiechu powitano tę wchodzącą procesyę.
— Wszyscy zatem! — zawołał żartobliwie Ambroży. — Rodzina w pełnym komplecie, istne zgromadzenie wielkiej rady królewskiej!... Widzisz przeto, mamo, że trzeba ci koniecznie wyzdrowieć, bo cały dwór jest u nóg twoich z jednogłośnem życzeniem i nie pozwala ci nawet na najlżejszą migrenę.
Ponieważ jednak nadszedł i Benjamin nakoniec,