I Mateusz i Maryanna żyli jeszcze przeszło lat dwadzieścia a Mateusz miał lat dziewięćdziesiąt, Maryanna osiemdziesiąt siedem, kiedy trzech najstarszych synów: Dyonizy, Ambroży i Gerwazy, zawsze wiernie stojący u ich boku, ułożyli między sobą, aby obchodzić uroczyście dyamentowe gody rodziców, siedemdziesiątą rocznicę ich zaślubin festynem, który zgromadziłby na folwarku Chantebled wszystkich członków rodziny.
Nie była to bynajmniej bagatela... Kiedy zestawiono ścisłą listę, okazało się, te potomków bezpośrednich Mateusza i Maryanny istniało w obecnej chwili sto pięćdziesiąt osiem osób: dzieci, wnuków i prawnuków, nie licząc już kilkorga maleństw ostatnio narodzonych, z czwartej już generacyi. Dodawszy do tego spowinowaconych, mężów i żony, zzewnątrz przybyłych do rodziny, pokazało się, że uroczystość ta zbierze coś ze trzysta osób. I gdzież tu znaleźć na folwarku taką salę, któraby pomieściła stół odpowiedni do patryarchalnego śniadania, o jakiem marzyli?
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/1114
Ta strona została skorygowana.
V.