zapewnia spokój na życie całe, bo szczęście leży tylko w wiecznotrwałości.
Ich szczęście leżało w tem, że się spotkało dwoje ludzi, obdarzonych potęgą ukochania, wolą do działania zdolną, boskiem pragnieniem, co stwarza światy. On w uwielbieniu dla swej żony nie znał innej radości nad tę namiętność tworzenia, uważając dzieło tworzenia, dzieło dokonane za wyłączną racyę swego bytu, swój obowiązek i nagrodę swą zarazem. Ona w uwielbieniu dla męża starała się po prostu tylko być mu towarzyszką, małżonką i matką, płodną samicą, dobrą wychowawczynią, wedle słów Boutana, potem dobrą doradczynią przedewszystkiem, obdarzoną sądem jasnym, subtelnym, umiejącym rozwikłać najtrudniejsze sytuacye.
I tak to, zbliżani coraz więcej do siebie przez każde nowo na świat przychodzące dziecko, jak przez jeden węzeł więcej zaciskani, doszli oboje do zupełnego zjednoczenia, zlania się z sobą. Byli rozumem, zdrowiem, siłą. I jeśli odnosili zawsze tryumf, pośród przeciwności i łez, to tylko dzięki temu długiemu porozumieniu, tej wspólnej wielkości w pośród wiecznie odnawiających się uczuć tkliwości wzajemnej, których zbroja czyniła ich niezwyciężonymi.
Nie mogli być zwyciężonymi, podbili wszystko przez samą potęgę swego związku, nie pragnąc nawet podboju. I dokonywali teraz życia jak bohaterowie, jak zdobywcy szczęścia, dłoń w dło-
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/1130
Ta strona została skorygowana.