Strona:PL Zola - Płodność.djvu/1145

Ta strona została skorygowana.

od dzisiejszego wieczora do jutra rana. Transsaharyjska droga nie jest jeszcze zbudowaną, jest tam dwa tysiące pięćset kilometrów nagiej pustyni, której eksploatacya nie mogłaby dziś skusić kompanij spekulacyjnych i trzeba, aby pierwej rozwinęła się pomyślność, trzeba pierwej położyć początek do jakiejś cywilizacyi, trzeba odkryć pokłady ważne, wzmódz eksport i tym sposobem skłonić pieniądz metropolii do tego przedsiębiorstwa. Następnie istnieje kwestya ludności tamtejszej, złożonej z murzyńskich ludów, po największej części łagodnych z natury, ale są między nimi ludy dzikie, z instynktami złodziejskiemi i okrucieństwem wyegzaltowanem jeszcze fanatyzmem religijnym, które utrudniają nasz podbój; jest to ten okropny problement islamu, o który roztrącamy się i roztrącać będziemy dopóty, dopóki on nie zostanie rozwiązanym. I tylko życie, długie lata życia mogą jedynie wytworzyć ludność nową, przyswoić ją nowej ziemi, stopić w niej różnorodne żywioły, nadać jej egzystencyę normalną, siłę pierwotną, przyrodzoną, ten geniusz... Mniejsza o to jednaki począwszy od dziś dnia, nowa Francya narodziła się już w oddali, już istnieje państwo bezgraniczne przyszłości i państwo to potrzebuje krwi naszej i trzeba mu ją dać, aby się zaludniło, aby mogło wyciągnąć ze swego gruntu nieobliczone bogactwa, aby się stało największem, najsilniejszem, najpotężniejszem w całym świecie.