Strona:PL Zola - Płodność.djvu/117

Ta strona została skorygowana.

term, przeszkodą w podążaniu ku zdobyciu upragnionego majątku. Więc i ci oszukują naturę i ci używają wykrętów praktykowanych przez tu wszystkie niepłodne małżeństwa, lecz kochają się, więc pozostają sobie wiernymi, zdecydowani zadawalać się tem, co nie przedstawia niebezpieczeństwa — a jednak zdarza się, że ogarnia ich lęk wielki, popełnili nieostrożność, więc żyją w niepewności, licząc dni, wyczekując epoki, która ma im przynieść uspokojenie. Regina, w swoim pokoiku po drugiej stronie mieszkania, zapewne jeszcze nie śpi, wzruszona wrażeniami dnia przebytego z baronową de Lowicz, z tą piękną panią, która była dla niej taką dobrą; olśniona widzianym zbytkiem, Regina marzy o owym bogatym mężu, obiecanym jej przez rodziców, którzy pilnie się strzegą dania jej braciszka, albo siostrzyczki.
Zbity tłum przechodniów tamował przejście na chodniku, Mateusz spostrzegł, że jest przed teatrem, w którym dziś jakaś sztuka jest poraz pierwszy wystawiana. Był to jeden z tych wielkich teatrzyków, gdzie dawano skandaliczne farsy, a dziś pozwolono sobie postawić przed drzwiami afisz, wyobrażający w podwójnej wielkości miejscową gwiazdę, cienką, wydłużoną, ryżą dziewczynę, nagą i płaską, symbolizującą bezpłodny erotyzm; ta lilia zatruta i sprośna pociągała ku sobie przechodzącą publiczność. Robiono głośne, nieprzyzwoite uwagi. Mateusz przypomniał so-