Strona:PL Zola - Płodność.djvu/123

Ta strona została skorygowana.

chylając się od obowiązków rodzicielstwa. Para z bogatego, przemysłowego, handlowego świata, utrzymywała księgę rachunkową swych nocy, jak księgę rachunkową swego zakładu lub sklepu. Stadła z klasy średniej, kupcy, urzędnicy, adwokaci, doktorzy — wszystkie pary zachowywały środki ostrożności a tem ściślejsze, im miały większe pole do rozwijania próżności i zdobywania pieniędzy; nawet robotnicy poczynali iść za tym przykładem i z każdym dniem nabywali umiejętności w praktykowaniu rozkoszy z uniknięciem dziecka. Groza możliwości potomstwa strachem napełnaiła mieszkańców Paryża. Małżonkowie zmawiali się pomiędzy sobą, by się uchronić od niebezpieczeństwa, a nawet pary kochanków, ogarnięte szałem miłości, strzegły się troskliwie pieszczotliwych zapomnień. Gdyby jednym ruchem ręki odsłonić było można naraz wszystkie alkowy, ujrzanoby je uprawiające bezpłodność przez rozpustę, przez ambicję, przez dumę. Ulegali tym obyczajom zarówno ludzie zacni jak i inni, przekształcając poziomość wyrachowania w piękno cnoty, egoizm zwał się wtedy rozumną przezornością a brak wiary w życie uczciwością społeczną. Takim był Paryż, chcący umierać, każdej nocy trwoniący życie, odwracający ziarno od właściwego mu gruntu, rzucający go na marne zaprzepaszczenie, Paryż źle zasiany, nie wydający obfitego, zdrowego plonu, jaki powinien był rodzić.