Strona:PL Zola - Płodność.djvu/130

Ta strona została skorygowana.

niczego nie odmawia?... Podczas gdy Konstancja wyczekuje jego powrotu, on zabawia się z Noriną, spokojny, że to nie pociągnie za sobą żadnych złych skutków. Religia rozkoszy jest najlepszą ze wszystkich religij. Serafina była teraz dla niego jakby ucieleśnioną żądzą całego miasta, rzucającego się w hulaszcze objęcia nocy, przyzywała go, nęcąc obietnicami rozkoszy tylko dla rozkoszy, zwyciężała go i brała darem siebie, zapewnieniem bezgranicznego szału, bezpłodnego spazmu, spotęgowaniem zabijającego dziecko.
Już dłużej nie mógł się opierać pokusie. Zawrócił z powrotem ku bulwarom. Doraźne szaleństwo, żądza posiadania tej kobiety chwyciła go i unosiła. Ciało mu pałało na myśl, że się zapozna z temi szatańskiemi wymysłami namiętności, które mu zgruchotają członki w porywie bezpłodnych jej uścisków. Cały się wyrywał ku tej czarodziejce okrutnej a pięknej, znającej tajemnice niezrównanych rozkoszy, darzącej niemi kochanków, szalejących w odurzającym zapachu jej ryżych włosów, jej kształtnego, królewskiego, ryżego ciała. Rzekła mu, że czekać na niego będzie którego chce wieczoru, przyobiecała mu się dzisiaj, sama mu się ofiarując ze zwykłą swoją spokojną zuchwałością. Zatem, dlaczegóż nie ma z tego skorzystać i stawić się przed jej domem przy ulicy Marignan, kiedy wie, że otworzą się przed nim drzwi jej mieszkania, cichego,