miłością, ufającą życiu, któremu daje początek. Powściągliwość w pieszczocie byłaby rozwiała cały urok, byłaby ograniczeniem całkowitego oddania się wzajemnego, ujmą w kochaniu, krzywdą cielesnej rozkoszy. Przedwczesnem zerwaniem łączącego ich żywego pęta, byłoby mu się zdawało, że traktuje ją, jak obcą a ona byłaby sądziła, że nie jest jego żoną. Zespoleni miłosnym uściskiem, oddawali się sobie w całości serca i ciała, pozostawiając życiu dokonanie dzieła, jeżeli życie zapoczątkować je chciało.
O, niewypowiedziana rozkoszy tej całkowitej miłości, darzącej upojeniem a będącej równocześnie zdrowiem i pięknością. Był to ich akt wiary w życie, hymn błogosławienia płodności, tej niewyczerpanie hojnej stworzycielki światów. Cielesna żądza była tylko przeistoczeniem wiekuistej nadziei, zasiewem rzuconym i przyjętym w okrzyku nadmiernej szczęśliwości. Niechajże ten zasiew zakiełkuje ku rozwinięciu nowego jestestwa, ku ukrzepieniu i wzmożeniu życia, ku dobru ludzkości, rozwojowi rasy i jej inteligencyj! Miłosna noc majowa pulsowała radosnemi tchnieniami a gwiazdy i ziemia wtórowały w bezbrzeżności życiodajnego zachwytu, ponad którego porywem, przelotnym jak burza, jaśnieje nigdy niezagasła, wielka radość ludzka przekazania życia, poczęcia jednej sobie podobnej istoty więcej a mającej szerzyć nie nędzę, lecz siłę, prawdę i sprawiedliwość.
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/163
Ta strona została skorygowana.