Strona:PL Zola - Płodność.djvu/18

Ta strona została skorygowana.

żałującym pieniędzy na swoje przyjemności, a pieczę o dobre procentowanie kapitału za pomocą pracy innych, uważał za najważniejszy cel życia.
— Plan gotowy... Wszak tak?... Pan Firon Badinier powtórnie napisał, donosząc, że przyjdzie dzisiaj o godzinie trzeciej. Wszak ci mówiłem, że cię wezmę do restauracyi na obiad, który mu wyprawiam?... Takich panów, jak on najskuteczniej się popycha do dania dobrych obstalunków, gdy się im postawi przednie wina za stołem. W domu nie mogę urządzać takich przyjęć, bo Konstancya tego nie lubi... Czyś uprzedził Maryannę, że dziś później wrócisz do siebie na wieś?...
— Tak, powiedziałem jej, że wyjadę z Paryża dopiero o trzy kwadranse na jedenastą.
Beauchêne rzucił się ociężale na krzesło.
— Ach, wiesz, jestem zmordowany! Byłem wczoraj na obiedzie w mieście i położyłem się spać o godzinie pierwszej w nocy. A wstałem jak zwykle, wiedząc, że mam mnóstwo roboty od samego rana. By żyć w takich warunkach, trzeba mieć żelazne zdrowie!
Beauchêae rzeczywiście bardzo czynnie zajmował się swoim zakładem. Dawał dowody niepospolitej energii, a przytem posiadał spryt do przeprowadzania korzystnych interesów. Zrana, pierwszy był na nogach, wszystko widział, wszystko umiał powiedzieć i dzięki zapobiegli-