wieczora. Chcąc powetować to głupstwo, rzuciła się w objęcia bogatego swego pryncypała, sądząc, że to jej dozwoli wznieść się wyżej i zakosztować bogatego życia, zapoznać się ze zbytkiem, o którym marzyła, pożerając oczyma wystawy sklepowe przy głównych ulicach Paryża. Ale srodze się zawiodła, albowiem Beauchêne był głuchy na wszystko co wprost nie zadawalniało jego zmysłowych pociągów i postąpił z nią z tak krańcowym egoizmem, że Norina została przez niego opuszczona nic nie zyskawszy a raczej będąc wyzyskaną, okradzioną, bo dała mu ona swoją młodość, swe świeże, wiosenne ciało, białe jak mleko, swój wdzięk i wesołość a wzamian pozostawił jej tylko dziecko i zerwanie z nią stosunku. Jest to zwykły koniec tego rodzaju miłostek, lecz młode kochanki nie przewidując, by stać się tak mogło, pozostają nim rażone jak niespodzianie spadającym gromem.
Zawahawszy się przez chwilę, Norina dalej mówiła:
— Przecież nie będzie śmiał przeczyć, że dziecko jest nie jego... Byłoby to wstrętnem oszczerstwem... Niechaj sobie przypomni daty a prawda stanie się jasną jak słońce... Zrobiłam obliczenia i dowiodę mu w każdej chwili... Chyba pan mi wierzy, iż nie chciałabym dopuszczać się oszukaństwa w sprawie tego rodzaju... Otóż przysięgam panu, że on był tylko jeden, zatem on a nie kto inny jest ojcem dziecka... Proszę
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/249
Ta strona została skorygowana.