sztywna w obejściu, niechętna do zwierzeń. Jednakże krążyły wieści, iż przed trzema laty odbyła już raz połóg w klinice pani Bourdieu. A tym razem przybyła w tychże samych warunkach, na tydzień przed słabością i trzy tygodnie przeleżawszy w łóżku, pozbywszy się dziecka, które oddała do podrzutków, powracała do Anglii tym samym okrętem, na którym przyjechała. Dla oszczędności, brała zwykle w takich razach bilet terminowy, zapewniający powrotną podróż z Paryża do Londynu.
— Amy jest praktyczna, zapewniała Norina. Ale podobno mnóstwo cudzoziemek zjeżdza do Paryża dla odbycia połogu w takich samych warunkach jak ona... Paryż jest tak wielki!.. zatem któż tu zdoła doszukać się dziecka zrodzonego przez matkę, nie podającą nawet swego nazwiska! Mnie się zdaje, że Amy jest zakonnicą... nie taką jak nasze zakonnice, ale mniszką na sposób angielski... bo ciągle była wczytana w książki do nabożeństwa...
— W każdym razie Amy jest bardzo przyzwoitą osobą — rzekła Wiktorya. — Nie jest piękną ani ładną, ale jest dobrze wychowaną, grzeczną i nikomu się nie naprzykszy gadatliwością.
Zamilkły, bo weszła do pokoju angielka o której mówiły. Mateusz spojrzał na nią z zaciekawieniem. Dziwnem mu się wydawało, by ta płaska, chuda, żółta i brzydka kobieta, nie mająca żadnego wdzięku mogącego wzbudzać miłosne po-
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/275
Ta strona została skorygowana.