Strona:PL Zola - Płodność.djvu/281

Ta strona została skorygowana.

sobie wieści, jakie o niej krążą... Panna Rozyna dobrze o tem wie, ponieważ pani Karolina bardzo ją polubiła i opowiadała jej historyę swego życia...
Rozyna wyznała, że rzeczywiście wie niemało o tej nieszczęśliwej kobiecie. Mateusz opanowywał wzruszenie, słuchając smutnego opowiadania. Pani Karolina miała lat trzydzieści dwa, była bardzo ładną brunetką o delikatnych rysach twarzy, o pięknych ustach i oczach pełnych dobroci a według wszelkiego prawdopodobieństwa, była żoną pana Houry, komiwojażera podróżującego po Persyi i Indyach w celu zakupu dywanów, jedwabiów, haftów, dla jednego z największych magazynów w Paryżu. Był on podobno bardzo brutalny, niesłychanie zazdrosny, słowem, uciemiężał żonę, dokuczał jej z lada jakiej okazyi. Czując się nieszczęśliwą w domowem pożyciu pani Karolina szukając pocieszenia, odwzajemniała się miłością za przywiązanie okazywane jej przez młodego kupczyka, pracującego z jej mężem w tym samym magazynie. Była to jedyna osłoda w jej życiu, lecz na nieszczęście zaszła w ciążę. W pierwszych czasach niebardzo się tem strwożyła, bo mąż dopiero po roku miał powrócić z podróży, obliczyła więc, że odbędzie połóg podczas jego nieobecności a nawet, że zdoła przyjść do zupełnego zdrowia przed jego powrotem. Zatem, dla uniknięcia obmowy, wcześnie opuściła swój ładny paryzki apartament i schroniła się na wieś. Tam właśnie, na kilka miesięcy przed połogiem,