Strona:PL Zola - Płodność.djvu/316

Ta strona została skorygowana.

— Ależ to, co ja zrobiłam, to samo robią wszystkie akuszerki i wszyscy doktorzy! nie wierzę, by się znalazła chociażby jedna akuszerka, mogąca się oprzeć naleganiom, prośbom, zwierzeniom, jakie słyszemy z ust naszych nieszczęśliwych klientek... Ach panie, gdybym mogła pana ukryć w tym gabinecie, gdybyś mógł słyszeć spowiedzi przychodzących tutaj kobiet, to niezawodnie zapatrywania pańskie uległyby wielkiej przemianie. Przed paru dniami, wpada tu młoda sklepikarka na wpół nieżywa, lamentująca, z brzuchem zranionym kopnięciem buta pijanego męża; czy i tej miałam odmówić ratunku, jakiego odemnie żądała?... W przeszłym tygodniu przyszła folwarczna dziewka, na piechotę szła setki kilometrów, szukając służby, ale ciąża jej była widoczną, nikt ją nie chciał przyjąć a wiejskie dzieciaki rzucały w nią kamieniami; sypiała w rowach i pod krzakami, kradła psom strawę, nie znajdując już jarzyn na polach; czyż pan nie znajduje, że litość nakazywała przyśpieszyć jej wyzwoliny, by ją uchronić od prześladowania i głodowej śmierci... Ach panie, cóż mam uczynić z tą smutną procesją kobiet, które z prowincyi, z Paryża, codziennie tutaj się schodzą, opowiadając mi nędzę swego położenia, przysięgając, że staną się dzieciobójczyniami, jeżeli ich nie uwolnię od płodu, będącego zakałą ich życia... Wszystkie, które tu przychodzą, tylko te słowa mają na ustach, nietylko biedne dziewczy-