Strona:PL Zola - Płodność.djvu/338

Ta strona została skorygowana.

słoneczna sypialnia, pełna dobroci, wesołości, tkliwości uczuć a stanowiąca odkupienie skrywanego macierzyństwa i okropności potajemnych połogów. Ach to nowonarodzone, nagie stworzonko o piskliwym krzyku przeziębłej ptaszyny, jakimże jest ono skarbem przysporzonego życia, zapewnionej wieczności! Mateusz wspomniał ów wieczór szczęśliwego poczęcia, gdy gorąca, balsamiczna noc wiosenna była wspólniczką płodnej ich pieszczoty a oto dzisiaj w godzinie urodzin, jaśnieje pogodne, ciepłe słońce, darząc życiem, śpiewając poemat wieczności życia przez wieczność miłości.

KONIEC KSIĘGI DRUGIEJ