rzekła la Couteau. Pani Bourdieu dała mi papier, na którym jest napisana data i dzielnica miasta... Ale potrzebuję wiedzieć, jak mu będzie na imię... Jakże pani chce, by syna nazywano?...
Norina nie odrazu odpowiedziała. Wreszcie z pomiędzy poduszek rzekła zdławionym głosem:
— Aleksander.
— Dobrze! Aleksander, ale dobrze pani zrobi dając mu i drugie imię, tym sposobem łatwiej go będzie można odszukać, jeżeli kiedykolwiek przyjdzie pani fantazya odnalezienia syna.
Znów trzeba było wyczekiwać na odpowiedź Noriny.
— Honorat!
— Dobrze! Aleksander Honorat. To zapewne pani imię to pierwsze a drugie ojca?... Ale nie dopytuję się, ma chłopiec dwa imiona a tylko tego chciałam. Ale już jest czwarta godzina, więc się boję, że nie zdążę się załatwić z umieszczeniem chłopca, chyba, że wezmę dorożkę, która mnie dowiezie na godzinę szóstą na dworzec kolei żelaznej, bo mój pociąg odchodzi o godzinie szóstej... A dom podrzutków ztąd daleko, wszak to po drugiej stronie luksemburskiego ogrodu. Dorożka drogo kosztuje, to nie na moją kieszeń... Więc niechaj pani powie, cóż mam zrobić?...
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/404
Ta strona została skorygowana.