środku okrągły trawnik gnijący z wilgoci, oraz drzewo, nędznie wegetujące bez dostatecznego światła. Na prawo od sieni było biuro pani Broquette, w którym na żądanie klienteli pokazywały się mamki, oczekujące z niemowlętami w pokoju obok, pokoju, gdzie stół i ławy z prostego drzewa stanowiły całe umeblowanie. W biurze pani Broquette stał garnitur mebli w stylu cecesarstwa pokryty czerwonym aksamitem, gerydon mahoniowy, złocony wielki zegar i mnóstwo szydełkowych kwadratów na poręczach foteli i kanapy. Po lewej stronie sieni znajdował się wspólny jadalny pokój obok kuchni. Dwa długie jadalne stoły były obite ceratą i otoczone zniszczonemi krzesłami wyplatanemi słomą i zwykle stojącemi w największym nieładzie. Może środek tego refektarza był codziennie zamiatany, ale podłogę pokrywały warstwy zrośniętego z sobą brudu a w kątach pełno było śmieci. Od progu buchały ztąd zmieszane smrodliwe wyziewy kuchennych swędów, stęchłego kwaśniejącego mleka, niezmienionych pieluch, brudnych sukien i bielizny chłopek o ciele nigdy nie mytem.
Gdy doktór Boutan wszedł do biura, zastał tam panią Broquette zajętą prezentowaniem szeregu mamek jakiemuś staremu panu, który siedząc patrzał na każdą po kolei. Gdy pani Broquette poznała doktora, gestem wyraziła rozpacz, że nie może być natychmiast na jego usługi. Lecz ten uspokoił ją:
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/433
Ta strona została skorygowana.