wziąć za rodzaj zapomnienia. Lecz jasnem się stało dla Mateusza, że Morange porzucił rojenia o zdobyciu zyskownego stanowiska w Banku kredytu narodowego. Nie mógł wszakże się zdobyć na odwagę wyprowadzenia się z mieszkania umeblowanego gustem żony i chociaż było ono teraz dla niego za obszerne i za drogie, pozostał, bo tutaj żyła niegdyś Walerya, więc i on tutaj żyć pragnął; wreszcie zdawało mu się, że tym sposobem sprawia przyjemność swojej córce. Całość, swego przywiązania posuniętego aż do słabości, złożył teraz w ubóstwianiu Reginy, której podobieństwo do matki stawało się codzień wyraźniejsze. Patrzał na nią całemi godzinami ze łzami w oczach. Żył obecnie tylko tą miłością, marząc o uzbieraniu dla córki jaknajznaczniejszego posagu i wydaniu jej za mąż; tylko przez nią mógł być szczęśliwy o ile w ogólności to mogło być dla niego możliwe. Stał się więc skąpy we wszystkiem co się jej nie dotyczyło, pragnął się starać o dodatkowe roboty, by zarobek ztąd otrzymany zwiększał zbierany posag. Bez niej byłby umarł z rozpaczy w samotności swego opuszczenia. Regina była dla mego widomym celem życia.
Na życzliwe słowa doktora Boutan — odpowiedziała z łagodnym uśmiechem pełnym wdzięku:
— Tak, odprowadzam codziennie papę do biura, by go zmusić do odbycia zemną przechadzki...
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/448
Ta strona została skorygowana.