Strona:PL Zola - Płodność.djvu/450

Ta strona została skorygowana.

Wydała okrzyk radości, ujrzawszy powóz zatrzymujący się przed chodnikiem, na którym stali, rozmawiając. Przez uchyloną szybę karety wyjrzała dobrze jej znana kobieca głowa.
— Papo, patrz! pani baronowa! Zapewne była u nas i Klara musiała jej powiedzieć, że wyszłam, by ciebie tutaj odprowadzić...
Regina rzeczywiście odgadła. Morange doprowadził córkę do powozu, z którego Serafina nawet nie wysiadła. A gdy ujrzał Reginę radośnie wskakującą do karety, zaczął baronowej dziękować z tkliwą wdzięcznością, rad, że ukochane dziecko trochę się rozerwie. Stał spoglądając za odjeżdżającym powozem a gdy ten znikł, Morange nagle przygarbiony, postarzały, poszedł do biura, zapominając pożegnać się z tymi, z którymi przed chwilą rozmawiał.
— Biedny człowiek! — szepnął Mateusz — nie mile rażony przyjaźnią Serafiny z Reginą.
W tejże chwili przez jedno z okien pałacyku, Beauchêne zawezwał Mateusza, by wszedł na górę wraz z doktorem. Znaleźli Konstaocyę z Maurycym w saloniku obok stołowego pokoju, zkąd nadszedł Beauchêne kończąć filiżankę czarnej kawy i paląc cygaro. Boutan zajął się zbadaniem zdrowia Maurycego i znalazł, że jest silniejszy w nogach, ale z żołądkiem było zawsze źle i najmniejsze wykroczenie po za przepisaną dyetę, stawało się przyczyną zaburzeń, mogących mieć groźne skutki. Konstancya będąca