Strona:PL Zola - Płodność.djvu/466

Ta strona została skorygowana.

przy sposobności i na tem koniec. Ona ma swoje sprawy, ja mam swoje... i ty masz swoje i rozumiem, że tylko te leżą ci na sercu; tem lepiej dla ciebie, jeżeli umiesz zręcznie niemi kierować i łapać zysk, gdzie się daje.
La Couteau zmieniła temat rozmowy, dopytując się, czy czasami nie ma czego dobrego do wypicia, bo odbywszy podróż nocą, czuję potrzebę pokrzepienia żołądka. Celestyna, śmiejąc się, wyciągnęła z za szafy rozpoczętą butelkę malagi i blaszane pudełko z biszkopcikami. Zawsze miała różne łakocie, które kradła z pańskiego stołu a gdy la Couteau zrobiła jej uwagę, że to niebezpiecznie, bo może być kiedy złapana przez panią, ruszyła ramionami z obelżywą pogardą. Jej pani dość ma do roboty z ciągiem smarowaniem się maściami i najdziwaczniejszem myciem, by podtrzymać swoją urodę. Niema obawy, by dbała o ład w domu, bo tylko sobą jest wiecznie zajęta.
— Ale za to dzieciaki są naprzykrzone, ten ich Gaston i Łucya wiszą mi wciąż nad karkiem, bo rodzice nigdy się niemi nie zajmują, precz odpędzają je od siebie, więc chłopak i dziewczyna, najchętniej przesiadują z nami i wszędzie ich tutaj pełno... A nie śmiem teraz zamknąć drzwi na zasuwkę, bo gotowi się dobijać i narobić hałasu.
Upewniwszy się, że nikogo niema na korytarzu, przyjaciółki zasiadły przy stoliku, hojnie