sandrowy fortepian, odbijał ciężką, czarną plamą. Pokój Reginy był obok, cały blado niebieski z panieńskiemi mebelkami z werniksowanego bambusu. Sypialnia rodziców była po za salonem i jadalnią, na drugim końcu mieszkania. Był to ciasny pokój, w którym łóżko, lustrzana szafa i stół tualetowy ledwie się mieściły. W jadalni meble były dębowe a nad stołem przygotowanym do śniadania, połyskiwała złocona lampa, rażąc nowością taniego bronzu.
— Ślicznie urządzone mieszkanie! ślicznie! — powtarzał Mateusz, chcąc się okazać grzecznym.
Ojciec, matka i córka, podnieceni temi pochwałami, oprowadzali go powtórnie, dając bliższe objaśnienia, pokazując każdą rzecz zosobna. Mateusz dziwił się w myśli, że chociaż to wszystko po raz pierwszy oglądał, doznawał wrażenia jakby to już widział, zwłaszcza w salonie go to zastanowiło. Nagle wpadł na trop właściwy: państwo Moraoge pragnęli mieć dom urządzony na podobieństwo zbytkownych salonów państwa Beauchêne, których bogactwo wzbudzało w nich poszanowanie połączono z głuchą zazdrością. Jako ludzie ubodzy mogli się puścić tylko na niedołężne naśladownictwo i otoczyć się zbytkiem złego gatunku, chociaż i ta względna taniość tandeciarskich mebli musiała ich ogołocić ze wszystkich oszczędności, jakie zdołali uciułać. Ale głębokie zadowolenie malowało się na ich twarzach, rozglądając się po własnem mieszkaniu, wyobra-
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/47
Ta strona została skorygowana.