Andreja i dziecko la Catiche. Chcąc je wziąć, szepnęła:
— Tobym się popisała, gdybym się pomyliła i wzięła jedno za drugie!
Żart la Couteau wydał się zabawny i wszyscy się roześmieli. Celestyna aż się zatoczyła ze śmiechu a la Catiche, wtórując jej, ukazała zdrowe, białe zęby. La Couteau pochwyciła niemowlę swojemi długiemi rękami i uniosła jak w szponach. Jeszcze jedno zabrane! jeszcze jedno podąży z Paryża ku Rougemont, by pomnożyć liczbę małych trapów, brukujących cmentarz tej okropnej wioski!
Tylko Mateusz nie roześmiał się z żartu la Couteau. Przypomniał sobie teraz rozmowę z doktorem Boutan, o demoralizującym wpływie rzemiosła mamki, o wstrętnym targu sprzedajnego mleka, o zbrodni, jaką popełniają obie matki, narażając w ten sposób oboje niemowląt na śmierć, tak matka próżnująca i kupująca mleko drugiej, jak i ta frymarcząca pokarmem, przeznaczonym dla własnego dziecka. Z bólem serca spojrzał na piękne, zdrowe niemowlę, odjeżdżające do Rougemont i na wątłą Adreę. Jakiż będzie ich los?... Dlaczego tak okrutne są obyczaje, że poświęcać dozwalają zdrowe, biedne dziecko dla bogatego i słabego?... A może dla obojga jest to wyrok śmierci, którejby uniknęły, żywiąc się piersią rodzonych matek! Ludzie i ich sprawy, wstrętem przejęły wzruszone serce Mateusza.
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/488
Ta strona została skorygowana.