— W takim razie mnieby tutaj nie było! Zdaje się, że dość narobiliśmy sobie kłopotu, zabierając z sobą dwoje starszych!.. Andrea jest nieznośniejsza od nich obojga, ciągle skrzeczy aż uszy bolą, zwłaszcza od czasu, jak odprawiliśmy mamkę...
Walentyna potwierdziła, że Andrea rzeczywiście jest bardzo niegrzecznem dzieckiem. Odstawiono ją od piersi tydzień temu i la Catiche, która przez rok jak była mamką teroryzowała cały dom, obecnie swoim odjazdem, pogrążyła wszystkich w nieopisany kłopot. Ach ta la Catiche! kosztowała ona niemało a chcąc uniknąć przykrości, jakie byłaby wywołała, gdy ją zmuszono do abdykowania z urzędu, obsypano ją podarkami dla niej, dla jej męża, dla jej córki, dla całej okolicy! A przytem rozkaprysiła Andreę, która do niej się przywiązawszy, od rana do wieczora przyzywa ją, zanosząc się od płacu i odpychając piastunkę, jaką ma teraz przy sobie. Po odjeździe la Catiche, wykrywają się z dniem każdym liczne jej złodziejstwa, zabrała z sobą mnóstwo domowej bielizny a całą służbę zdołała zbuntować, popsuć, tak, iż obecnie panuje nieład przechodzący wszelkie granice i chyba zmuszeni będą do rozpędzenia wszystkich domowników. Konieczność mamki, gdy się ma dziecko, wystarcza do powstrzymania młodych małżeństw od liczniejszego potomstwa.
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/528
Ta strona została skorygowana.