lazie w ręku sławnego chirurga. Wrzała w niej walka pomiędzy strachem a marzeniem o bezkarności używania rozkoszy. Mateusz, nie mając wątpliwości co do właściwej treści jej wzruszenia, rzekł łagodnie:
— O ile wiem, to tego rodzaju operacye są bardzo niebezpieczne. Nie należy do nich się uciekać bez wyraźnej konieczności, chyba, że choroba śmiercią zagraża... Biedne zoperowane kobiety, narażają się na mnóstwo uciążliwych zwichnień i przykrych rozczarowań.
— O, zapewniam cię — zawołała z gorączkowem ożywieniem, że jeżeli pozwolę, by mnie krajano, to tylko jeśli nie będzie można tego uniknąć i pierwej dokładnie wywiem się o wszystkiem. Doktór Gaude ma podobno operować temi dniami jedną z córek starego Moineaud, wiesz, tego robotnika pracującego w zakładzie mojego brata... Otóż — jeżeli nic się nie odmieni w stanie mojego zdrowia — mam zamiar pójść do tej kobiety i osobiście dowiedzieć się, jak ona się czuje, po powrocie z kliniki.
— Jedna z córek Moineaud? — powtórzył Mateusz ze zdziwionem ubolewaniem. — To chyba Eufrazya, ta która przed czterema laty wyszła zamąż i już ma troje dzieci a między niemi parę bliźniąt. Na prośbę małżonków Moineaud, wziąłem do służby Cecylię, jedną z ich młodszych córek a mającą rok siedemnasty, ale jestem w obawie, że ona nie podoła robocie, jaką ma
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/545
Ta strona została skorygowana.