Strona:PL Zola - Płodność.djvu/585

Ta strona została skorygowana.

dzący na takie same odrażające podwórko, była to niezawodnie taka sama jaskinia najstraszliwszych zbrodni. Odetchnął, wyszedłszy na ruchliwą ulicę, pełną słońca, ciepła, mówiącą o Paryżu pracy, o Paryżu zajętym przysparzaniem życia!
A jednak historya Reginy była logicznym wynikiem jej wychowania. Pragnęła posiadać pieniądze, używać i z każdym dniem wzmagała się w niej gorączkowa namiętność do zadawalniania zbytkownych upodobań, których ziszczenie odkładane na później, niecierpliwiło jej doraźne zachcianki. Będąc dzieckiem, jeszcze gdy matka jej żyła, wciąż słyszała jej marzenia o strojach, o powozach i nieustających zabawach a pozostawszy sam na sam z ojcem, w dalszym ciągu żywiła się wyłącznie takiemi samemi rojeniami. Przestała być pilnowaną i całe dnie spędzała w towarzystwie służącej a znudzona czytaniem i graniem na fortepianie, przesiadywała na balkonie, wyczekując, czy nie nadchodzi upragniony królewicz obciążony skarbami, które złoży u jej stóp i pojąwszy ją za żonę, wprowadzi w świat bezustannych zabaw i używania. Regina czuła się w prawie do tej przemiany w swoim losie, bo oboje rodzice a teraz ojciec, utwierdzili w niej przekonanie, że jest stworzona na królowę najświetniejszych salonów. Nic więc pozatem dla niej nie istniało, wymagała urzeczywistnienia się marzonych obietnic a próżniacze wyczekiwanie wszelkich rozkoszy, podnieciło jej temperament