Strona:PL Zola - Płodność.djvu/587

Ta strona została skorygowana.

rzystwo a była już tak biegłą w sztuce strzeżenia się od niepotrzebnych następstw, że dotąd zdołała się uchronić od wypadku jakiego najwięcej się obawiała.
Lecz stało się, co stać się mogło od dawna. Regina spostrzegła, że zaszła w ciążę. Jakim sposobem stało się to nieszczęście? Nie była w stanie tego wyjaśnić przed samą sobą, przerażona chwilą nieoględności, nie przypominająca sobie nic w trwodze co jutro z nią będzie. Wyobrażała sobie swego ojca, tego ojca ubóstwiającego ją jak świętość, powalonego niespodziewanie spadającym nań ciosem, płaczącego, umierającego z nadmiaru rozpaczy. Zło było nie do naprawienia, bo sprawca jej nieszczęścia był człowiekiem żonatym, ojcem familii, wysokim urzędnikiem uczęszczającym do domów rozpusty a wreszcie, ciąże objawiające się w tych warunkach nie miewają wiadomego sprawcy. Gdy płacząca, strwożona Regina wyspowiadała się przed swoją przyjaciółką Serafiną, ta w pierwszym porywie gniewu o mało co że jej nie obiła, zła że głupi wypadek psuje jej zwykłe pasmo rozwiązłych hulanek. Lecz opanowawszy się na myśl, że wiadomość o skandalu mogłaby nadwyrężyć jej pozycyę w świecie, postanowiła odważnie zwalczyć przedstawiającą się trudność. Pacałunkami, pieszczotami pocieszać zaczęła zasmuconą Reginę, składając jej zarazem przysięgę, że jej nie opuści i wyrwie z niemiłego położenia