Strona:PL Zola - Płodność.djvu/596

Ta strona została skorygowana.

przekonać Mateusza, iż obecnie w domu odzyskał dawny dobry humor, bo zrozumiał nagrodę, jaką mu los zgotował i odtąd posiada nieledwie że takie same szczęście jak za życia Waleryi. Przejąwszy się teoryami swej zmarłej żony, mówił, że miał słuszność, nie chcąc mieć więcej dzieci, bo tym sposobem może bezpodzielnie oddać się przywiązaniu, ubóstwieniu Reginy i gdyby miał raz jeszcze rozpoczynać życie na nowo, pragnąłby mieć ją tylko, ją jedną! Gdyby nie śmierć Waleryi, to byłby przyjął urząd w banku kredytu narodowego i dziś posiadałby może miliony! Lecz nic w tem straconego, właśnie z powodu, że ma tylko tę jedną córkę. Wdał się w opowiadanie o swoich marzeniach, o posagu, jaki dla niej zbiera, z swych obawach, czy zdoła dla niej znaleźć odpowiednio godnego męża: przez nią wejdzie w najwyższą towarzyską sferę; ale może ona nie zechce wyjść zamąż, co byłoby dla nich obojga największą szczęśliwością, prawdziwym rajem; na dnie serca zachowywał tę nadzieję, która jeżeli się ziści, zachęci go do zadowolenia jej ambicyi osobistą usilnością. Wyznał, że jest posłuszny Reginie, jak niegdyś jej matce i że widzi w niej tę samą chęć używania życia, błyszczenia w świecie i otaczania się zbytkiem. Otóż miał zamiar grać na giełdzie i nie wątpił, że potrafi skorzystać z pierwszej nadarzającej się dobrej okazyi a wtedy, zgarnąwszy pieniądze, żyć będzie w dostatkach, Regina bę-