— Jakto?.. więc to pani?.. Regina też wróciła?.. już ją pani przywozi z powrotem?..
Machinalnie wstał i poszedł do przedpokoju, wyobrażając sobie, że Regina tam się zatrzymała, by zdjąć kapelusz. Zaraz z tamtąd powrócił, znów pytając:
— Pani odwozi mi Reginę?.. ale gdzież ona jest?
Serafina stała blada i nie spieszyła się z odpowiedzią. Wyprostowana wysoka jej postać miała wyraz stanowczy, gotową była zwalczać i zwyciężać każdą grożącą jej napaść. Podała Mateuszowi rękę na przywitanie jakby dla wyrażenia, że jest zadowolona, że go tutaj zastaje a dłoń jej była lodowato zimna, ale nie drżąca. Wreszcie odezwała się spokojnie:
— Tak, Regina jest w Paryżu. Nagle zaniemogła, więc uznałam, że lepiej przyśpieszyć jej powrót. Jest u mnie.
— Ach!.. ozwał się ojciec prawie nieprzytomnie.
— Jest zmęczona podróżą i czeka u mnie na pana.
Morange wpatrywał się w mówiącą, wytrzeszczywszy oczy, przerażony jej słowami, nie dostrzegając nieprawdopodobieństwa tej opowieści. Nie umiał się nawet zapytać, dlaczego nie odwieziono mu córki wprost do domu, jeżeli niedomaga.
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/599
Ta strona została skorygowana.