musiała być zoperowaną, kiedy mu tak ciągle mówią o konieczności operacji. Mateusz ujął go za rękę drgającą konwulsyjnie i płakał wraz z nim, podczas gdy Serafina rozpoczynała wyznanie, że operacja rzeczywiście już została dokonana a wymyśliła pozorną podróż na wieś, by w ten sposób mógł uniknąć męczącej trwogi o zdrowie córki. Dozując dawane mu teraz wiadomości, zaczęła utrzymywać, że obecnie stan zdrowia Reginy polepszył się i jest nadzieja rychłego uzdrowienia. Znów przeczekała chwilę, by zadać mu cios ostateczny. Jednakże nie uspokajał się, rzucał się nieprzytomnie, wyglądał z powozu na tę i na drugą stronę, był jak zwierze pochwycone i uwięzione wklatce. Wysilał się rozpoznać przejeżdżane ulice, pragnął odgadnąć nieznane miejsce dokąd go wieziono, lękając się, trwożąc przed prawdą, którą chciał wiedzieć. Powóz przejeżdżał około dworca kolei żelaznej Saint Lazare. Poznał wtedy spuszczającą się, spadzistą ulicę du Rocher o domach ponurych, nieledwie że czarnych. Prawda mignęła przed nim jak błyskawica, olśniewając go swem okrucieństwem; padł na poduszki jakby piorunem rażony pod wrażeniem okropnych wspomnień o śmierci swej żony, zmarłej tam, w jednym z tych domów, na nędznym barłogu zbroczonym krwią popełnionej zbrodni.
— Moja córka umarła!... moja córka umarła!... zabito mi ją... zamordowano...
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/604
Ta strona została skorygowana.