miało się wszystko na nowo powtórzyć?.. straszny dramat rozpoczynał się raz jeszcze i o wiele straszniejszy niż przed laty! I wszystko działo się jak wtedy w tej ruchliwej dzielnicy St. Lazare, wśród tłoku, ścisku, popychania się wyjeżdżających i przyjeżdżających podróżnych, w pobliżu placu przed dworcem kolei żelaznej, zwożącej tu z całego świata wszystkie zarazy, zaprzepaszczając się w bezimiennym wielkomiejskim tłumie. Na prawo i na lewo przy ulicy du Rocher, w pasażu Tivoli gnieździły się ohydne domy, będące przytułkiem wszelakich występków, gotowe skryć w swem potwornem wnętrzu tysiączne nędze i zbrodnie; tu znajdowały się też dwie otchłanie śmierci: dom położniczy akuszerki la Rouche i klinika doktora Saraille!
W wązkiej, ciemnej izbie, będącej gabinetem konsultacyjnym, prawie, że nieumeblowanym i cuchnącym eterem, stał doktór Saraille, wyczekując na przybyłych, w starym, wytartym, tużurku spoglądając ponurym obojętnym wzrokiem niewielkich oczu, z brzydką i rozlaną twarzą ołowianej cery. Morange, drepcząc, patrzał nieprzytomnie po kątach, zęby mu szczękały jak w febrze i powtarzał bez końca!
— Gdzie ona? gdzie ona, chcę ją widzieć!... pokażcie! pokażcie mi ją zaraz!
A gdy Saraille zbierał się doń przemówić — chcąc także ze swej strony przygotować go na nieszczęście, Morange, jakby go teraz dopiero
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/606
Ta strona została skorygowana.