Strona:PL Zola - Płodność.djvu/733

Ta strona została skorygowana.

Żądza ogarniała ich jak płomień, boska żądza, co ich zapładniała, dzięki będącej ich udziałem, potędze miłości, dobroci i zdrowia; energia ich dokonywała reszty, wola czynu, spokojna wytrwałość w potrzebnej pracy, co stwarza i porządkuje sprawy świata.
Ale przez ten przeciąg lat dwu, nie bez walki bezprzestannej utrzymali się oni przy zwycięztwie. Dzisiaj było ono już całkowitem. Séguin, szmat po szmacie, odstąpił włość całą, która dziś była królestwem Mateusza na mocy cierpliwego, wytrwałego podboju. Ten majątek, który leniwy człowiek odrzucił, roztwonił, przechodził do rąk pracownika, twórcy.
Było to pięćset hektarów roztaczających się od końca do końca horyzontu; były to lasy przerżnięte teraz rozległemi łąkami, na których pasły się liczne stada bydła; były to bagniska osuszone, zamienione w tłusty czarnoziem, przelewające się bogactwem plonów; były to grunta suche, piaszczyste, zroszone źródłami, sprowadzonemi zdala, które z roku na rok coraz obfitsze wydawały zbiory. Jedyne tylko grunta Lepailleurów sterczały jakby na świadectwo tego cudu, jaki wydać mogą ludzkie usiłowania, przetwarzające piaski i bagna tej okolicy w żyzne pola, które odtąd żywią maleńki ludek szczęśliwy. Nie przywłaszczył on sobie cząstki niczyjej, wykroił ją sobie tam, wykarczował swój dział wzma-