Strona:PL Zola - Płodność.djvu/768

Ta strona została skorygowana.

czyliż nie dlatego dziś takiego doznajem zmartwienia? Jeżeliśmy zgrzeszyli, to przez zbytek miłości, zbytek uwielbienia dla niego. A ty zawsze mówiłeś tak samo jak ja i zawsze postępowałeś tak samo jak ja!
Nie ustąpił bynajmniej, silny teraz tem, że nie kłamał.
— Jak ty, nie! powtarzam ci, że dość ci było wówczas nie być nadzorującym żandarmem a toby już było... A zresztą, alboż ja wiem jakich tam chwytałaś się matactw, tyś z twojej strony przecież używała jakichś ostrożności.
— Ja! ja!
— Niezawodnie! Dałaś mi to do zrozumienia nawet któregoś wieczora. Nie ufałaś mi i sama z twej strony szukałaś sposobów, na wypadek niespodziewanego szału z mojej strony... Wreszcie wiem, do czego zdolne są kobiety, przecież nie przyszedłem wczoraj na świat.
Wyprostowała się, szukała jakiem uderzeniem maczugi mogłaby go rozbić na miazgę. Ale przyszło jej na pamięć pewne bolesne wspomnienie; na ten raz mówił prawdę: przypomniała sosobie w jaki sposób, nie zwierzając mu się z tajemnicy, przez zbytek ostrożności niegdyś zabarykadowała drogę do możliwych ciąży, na skutek rady którejś z przyjaciółek, której mąż marzył o licznych dzieciach a których ona przeciwnie znów nie pożądała bynajmniej. To wspomnienie wzburzyło ją, przejęło wyrzutem dojmu-