jemny sposób stworzenia sobie pokaźnych dochodów, dzięki zręcznemu dobieraniu osnowy.
Lecz wkrótce dał się unieść pieniężnemu powodzeniu i nabrał przekonania, że posiada talent. We fraku i w białym krawacie grał rolę obserwatora zamierającego świata, głosił krańcowy pesymizm, rozczarowanie, zanik pożądań a z tęsknoty za nicością stworzył kult religijny, doskonalący drogi ku szczęśliwości ostatecznego końca, wynikłego ze wzajemnej powściągliwości popędów płciowych.
— Séguin zaraz przyjdzie — zapewniał z wielką uprzejmością. — Wywożę go dziś z domu wraz z jego żoną na obiad do restauracyi, a potem na pierwsze przedstawienie do małego teatrzyku, gdzie zabawiemy się na pewno, bo będzie sporo hałasu i nie obejdzie się bez bijatyki!
Mateusz teraz dopiero zauważył, że Santezze był we fraku. Zaczęli rozmawiać. Santezze pokazał mu świeżo kupioną przez gospodarza domu statuetkę z cyny, przedstawiającą nagą, chudą, wydłużoną kobietę leżącą na brzuchu, z głową zatopioną w rozpuszczonych włosach i zapewne płaczącą. Podług powieściopisarza było to arcydzieło, koniec ludzkości, upadek samotnej kobiety, wreszcie i już na zawsze oderwanej od mężczyzny. Santezze był nieledwie że codziennym gościem państwa Séguin i głosząc swoje teorye ze stanowiska sztuki i literatury, wzma-
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/77
Ta strona została skorygowana.