Strona:PL Zola - Płodność.djvu/783

Ta strona została skorygowana.

zoperowanym ich doli, tym, które straciwszy wszystko, straciły zarazem i żądzę; takiej Eufrazyi Moineaud naprzykład, tak zupełnie zgnębionej, z tak wyziębłem ciałem! One były już tylko rzeczami, mogły żyć dalej, jak ta Cecylia naprzykład, dziewica, co nie zaznała nic nigdy, co nic nigdy nie zazna. Ale ona, nieszczęśliwa, nędzna, kona z tej zamarłej wrażliwości, ona w której żądza podrażniana, niezaspokojona, pali ją wciąż a nigdy przecież zaspokojoną być nie może. Czy jest kto w stanie wyobrazić sobie tę szatańską katuszę: obejmować uściskiem nicestwo, nie módz dosięgnąć roskoszy, wbrew wszelkim, nadludzkim choćby wysiłkom, wbrew zaciekłości w jej poszukiwaniu. Znużenie śmiertelne, ataki nerwowe, z których wychodziła złamana; tak! ale roskoszy nigdy już, nigdy! A potrzebą jej była roskosz, roskosz bez końca, roskosz nieskrępowana niczem, bezkarna; potrzebą, dla której zdecydowała się na tę niedorzeczną operacyę, co była dla niej grobem roskoszy! Jakąż okrutną ironią mści się na niej teraz pogwałcona natura; sama ta myśl, że pozbawiając się płci, zabiła roskosz, doprowadza ją do ponurej wściekłości. Ona! Boże drogi! ona, co z ciekawości oddawała się, mając lat piętnaście! ona, której małżeństwo było tylko jedną rozpustą! ona, przez której wdowieńskie rozwiązłe życie przebiegło tylu kochanków aż do ulicznych, doraźnych znajomości! ona, to wcielenie rozkiełznanej lubież-