pozostał duszą wszechpotężna i wiecznie czynną całego zakładu; on to był tu wcieleniem policyi wewnętrznej, on dawał instrukcye nowym mamkom, jakby rekrutom, wszędzie wsadzał swój nos i dokładał ręki, pędząc w wieczystym galopie po wszystkich trzech piętrach podejrzanego swego meblowanego hotelu.
La Couteau oczekiwała Mateusza w przedsionku. Spostrzegłszy Konstancję, której ani znała, ani widziała nigdy, zadziwiła się mocno. Kimże była ta pani, co ona miała z całą tą sprawą wspólnego? Natychmiast jednak przygasiła płomień żywej ciekawości, co zabłysł w jej oczach. Ponieważ zaś Herminia z niedbałą dystynkcją zajmowała biuro, gdzie przedstawiała cały szereg mamek dwu panom, stręczycielka poprosiła swych gości do refektarza, pustego w tej chwili i zatrutego wyziewami przypalonego tłuszczu.
— Wybaczcie mi państwo, ale nigdzie w tej chwili niema wolnego kąta. Cały dom jest pełen.
Potem przenikliwem spojrzeniem kolejno badała, to Mateusza, to Konstancję; wolała, żeby ją pytano, skoro znajduje się tu nowa jakaś osoba.
— Możecie mówić całkiem swobodnie... Czy dowiadywaliście się o to wszystko, co wam poleciłem?
— Oczywiście, panie. Wszystko zrobione jest zrobione dobrze, jak mi się zdaje.
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/817
Ta strona została skorygowana.