cierzyńskie, drzemiące w Norynie, zbudziło się namiętnie dla drobnej tej istotki, odkąd wzięła je do piersi; poczuła, że to ciało jej ciała, poczęła czuwać nad niem i pieścić; i dziwnie było patrzeć, jak Cecylia pośród rozpaczy dziewictwa skazanego na wieczną bezpłodność, przyjęła również za swoje to dziecko, za własne je już uważając. Ztąd dziecię miało dwie matki, wyłącznie niem zajęte.
Jeżeli Norynę w pierwszych miesiącach odstręczało częstokroć spędzanie całych dni na klejeniu pudełek, jeśli nawet nachodziły ją chwilami myśli ucieczki, zawsze w końcu jednak powstrzymało ją tych dwoje wątłych rączyn, obejmujących jej szyję. Teraz uspokoiła się już; stała rozsądną, pracowitą, zręczną w tych lekkich robotach kartonażowych, których ją nauczyła Cecylia. I trzeba je było widzieć obie, serdecznie z sobą zjednoczone, bardzo wesołe zawsze, obywające się bez mężczyzn, żyjące jak w klasztorze, siedzące po całych dniach po obu stronach stolika, z ukochanem dzieckiem między sobą, z tem dzieckiem, które było jedyną racyą ich bytu, pracy i szczęścia.
Obie siostry pozyskały sobie jedną tylko życzliwą przyjaciółkę i protektorkę, panią Angelin. Ta ostatnia właśnie, jako delegatka dobroczynności publicznej, otrzymała do kontroli jedną z dzielnic przedmieścia Grenelle i na jej liście wśród obdarzonych zasiłkami figurowała Noryna,
Strona:PL Zola - Płodność.djvu/823
Ta strona została skorygowana.