sie wicher bezpłodności wypalił wszystko, wszystko w niwecz obrócił, czyliż ta rasa Fromentów wciąż rozmnażać się będzie, wciąż urastać? Boć to podbój nowy tych dwoje dzieciaków, którym pozostawiano zupełną swobodę kochania się, opuszczając tak samych w tym pałacu zbytkownym i wspaniałym, którego jutro już będą panami.
— Podobno i najstarszą córkę twoją, kuzynie, wydajesz także za mąż? — spytała.
— Tak, Różę — odpowiedział Mateusz wesoło. — W maju odbędzie się ta wielka uroczystość w Chantebled! Musicie na nią przybyć wszyscy.
Tak, to była owa potęga liczby, zwycięztwo życia: Chantebled zdobyte na Seguinach, ich pałac, który w przyszłości miał zagarnąć Ambroży, fabryka nawet w połowie już ujęta w ręce Błażeja.
— Przybędziemy — rzekła drżąca — oby wam dalej tak się wiodło, tego wam życzę!